Młody osiemnastolatek, czekał przy wielkich brązowych
drzwiach czekając, aż jego dziewczyna napisze ostatni test w swoim życiu. Po
egzaminach oboje mają wyjechać do domku letniskowego znacznie oddalonego od
Londynu. Chłopak był wniebowzięty, miał w planie poprosić ją o rękę. Nie
wiedział jednak, że są to ostatnie dni, które spędzą razem. Alex bowiem była
chora, dokładniej mówiąc ma raka, dlatego cieszy się, że spędzi czas z nim,
swoją miłością. Chciała mu już wiele
razy powiedzieć, ale zawsze coś przeszkadzało lub nie miała tyle odwagi, teraz
boi się, że jak tylko się dowie to zostawi ją. Te myśli zaprzątały jej głowę od
kilku godzin, nawet podczas testu nie była w stanie się w stu procentach
skupić, ale w końcu udało jej się i napisała. W miarę zadowolona wyszła z sali.
W kącie ujrzała siedzącego młodego mężczyznę, z brązowymi loczkami i
nieziemskimi zielonymi oczami. Był zajęty, zapewne grał w jakąś grę na
telefonie. Widząc jego skupienie zawsze pojawiał się na jej twarzy uśmiech
połączony z rozbawieniem. Jak
najszybciej podeszła do niego i usiadła obok, chłopak nawet nie drgnął, pogrążony
był w swojej ulubionej grze. Dopiero po chwili zauważył, że ktoś obok niego
siedzi, wyprostował się i ujrzał twarz dziewczyny, z uśmiechem na twarzy dał
jej buziaka i oboje wyszli ze szkoły.
Pierwszą rzeczą, którą zrobili zaraz po wyjściu było pojechanie do domu Alex i zabranie
wszystkich rzeczy. Dla upewnienia dziewczyna sprawdzała czy ma wszystko z pięć
razy, jak nie więcej.
-Wszystko masz spakowane, możemy iść? Chciałbym tam dojechać
jeszcze przed zachodem słońca- poganiał ją Harry. Na początku był to zabawny
widok, oglądanie jak dziewczyna wszystko sprawdza, ale szybko się znudziło.
-Tak, tak tylko sprawdzę jeszcze raz- powiedziała, niestety
Harry nie miał ochoty czekać, więc czym prędzej zabrał walizki dziewczyny i
zaniósł do samochodu. – Jak czegoś nie wezmę to, to będzie Twoja wina! –
Krzyknęła nim chłopak znalazł się na zewnątrz
Około godziny szesnastej wyruszyli. Droga minęła spokojnie,
rozmawiali, słuchali muzyki. Po czterech godzinach jazdy dotarli do
niewielkiego drewnianego domku za którym znajdował się pomost i fragment
jeziora, który teraz należał tylko do nich.
Zmęczeni podróżą zanieśli walizki do domu, a następnie
rozpakowali. Później podczas gdy Alex szykowała jedzenie, Harry był zajęty
szukaniem jakiegoś wina w wielkiej piwniczce.
Wieczór upłynął im w przyjemnej atmosferze, zjedli pyszną
kolację i sączyli drugą butelkę wina. Przykryci kocami i z alkoholem w ręku
wyszli na ganek gdzie przytuleni do siebie oglądali gwiazdy, póki nie dopadł ich
sen.
**************************
Oto jest pierwszy rozdział, mam nadzieję że się podobał. Dokładnie nie wiem ile rozdziałów będzie, przewiduje około siedmiu, może dziesięciu w zależności czy będzie wam się podobało opowiadanie :)
Następny rozdział nie wiem kiedy, bo teraz wiadomo szkoła i trzeba poprawiać, ale jeśli mi się uda w środę, może wcześniej :)
.xx
Fajny rozdział, Aria/Harry będzie żył/a? Czy nie, skoro to ostatnie dni z tobą? mam nadzieję że tak. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się świetnie :) Intrygujący rozdział.Podoba mi się, że pozostawiasz czytelników w niepewności :) Oczywiście będę wpadać oraz zapraszam do siebie na turn-back-time-with-one-direction.blogspot.com :) byłabym wdzięczna za opinię :)
OdpowiedzUsuń+ obserwuję
Kiedy nowy? Miał być w środę :))
OdpowiedzUsuńFantastyczny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/