poniedziałek, 6 maja 2013

Heeej

Heeej :) PRZEPRASZAM  ze tak dlugo nie pisalam, ale postaram sie poprawic. Nowy rozdzial wlasnie jest w trakcie tworzenia, wiec powinnam dodac niedlugo. A teraz zapraszam was na mojego bloga z tlumaczeniem: Harry Styles must die http://hsmd-pl.blogspot.com/   opowiada o dziewczynie ktora dostaje za zadanie zabic Harrego!
To chyba wszystko iiii obiecuje ze rozdzial pojawi sie na pewno w tym miesiacuuu :)  a tak powaznie to mam nadzieje ze jak najszybciej.
Bez polskich znakow bo pisze przez telefon, ale jak wejde i nie zapomne to dodam normalna.
SPOJLERRRR:
.
.
.
.
.
.
.
.
Moge wam zdradzic ze w tym rozdziale Harry dowie sie prawdyyy, dlatego tak dlugo tez pisze bo probuje cos fajnego napisac
.
.
..
.
KONIEC SPOJLERUUUU
Kocham was .x
I jeszcze raz zapraszam na http://hsmd-pl.blogspot.com/


Obiecuję że jak tylko skończy się ta nagonka w szkole to zbiorę się i napiszę. Wena powoli wraca, napisałam trochę, jednak to nadal za mało, więc proszę o chwilę cierpliwości :)

piątek, 8 lutego 2013

third day

Kolejna noc,  ten sam koszmar, znów  w połowie nieprzespana noc, która sprowadza coraz większe zamieszanie w mojej głowie. Chce mu powiedzieć, ale nie mogę,  boję się, że ten sen jest proroczy, że to zniszczy tą cholerną bańkę w której próbuję żyć.
Nie zasnę już to jest pewne, więc szybko i ostrożnie aby nie obudzić Harrego wygramoliłam się z łóżka i poszłam się umyć.
Gorąca woda zadziałała błyskawicznie, przepędziła wszystkie złe myśli i zastąpiła je rozmyśleniami o dzisiejszym dniu, muszę zabrać się zaraz za robienie mięsa, bo inaczej się nie wyrobię, a znając loczka zamiast pomagać pójdzie zaopatrzyć nas w alkohol,  jego już chyba nie da się  zmienić.
W garderobie mam coraz większe problemy. Ciuchy zaczynają ze mnie spadać, ale co się dziwić, wiem jakie są objawy, cieszę się, że przynajmniej podwyższonej temperatury nie mam, a kaszel ustał po pewnym czasie.Zdecydowałam się na sukienkę, która jako tako wygląda.

Wchodząc do kuchni coraz bardziej słychać muzykę, tak jak myślałam zastałam tam także  Hazzę robiącego śniadanie oraz próbującego  tańczyć? Nie wiem czy jest to dobre określenie, ale nieważne...
-Hej, kochanie - uśmiechnęłam się
-Dzień dobry, śniadanko?
-Jasne

*
- Dobra chcesz mi pomóc czy masz zamiar przesiedzieć pół dnia na kanapie?
- Z chęcią bym Ci pomógł, ale ale idę do sklepu
- Ehh.. tylko kup wino, czerwone!
-Dobra, dobra pa! - dał mi buziaka i uciekł wgłąb przedpokoju gotowy do wyjścia

*
"Dryn, dryn, dryyyyyyyyyyyyyn"
Z drzemki wyrwał mnie odgłos budzika sygnalizujący, że mięso powinno być już zrobione, ale coś się obawiam, bo nasz piekarnik już ledwo co zipie, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.
Mięso zrobione
sałatki gotowe
alkohol... nie.. właśnie gdzie Harry, nie ma go już od ponad dwóch godzin,  a jak coś się stało, może miał wypadek, samochód go potrącił, albo o kogoś! I teraz zeznaje i pójdzie siedzieć na kilka lat? A co jeśli... nie, nie wróć, jemu nic się nie stało, zaraz wróci, na pewno.
Aby o tym nie myśleć poszłam przyszykować się na wieczór, podczas schodzenia usłyszałam znajome pikniecie samochodu i wiedziałam, że przyszedł... ale co on takiego robił przez tyle czasu?
- Kochanie! Jestem!
- Nareszcie! Gdzie się podziewałeś? Martwiłam się
- Przepraszam, ale... ale musiałem coś załatwić po drodze- odpowiedział z udawanym opanowaniem, ale widać było, że coś ukrywa, ciekawe co
-Dobra, nie ważne, daj mi zakupy i leć się przebrać, masz 5 minut - odpowiedziałam z udawaną złością
- Tak jest kapitanie!- posłał mi ten swój uroczy, chłopięcy uśmiech ukazujący jego prześliczne dołeczki

*
- Vas Happpenin? - zawołał Zayn
- A pukać to nie łaska? Wchodźcie.- po przywitaniu się ze wszystkimi udaliśmy się na taras gdzie wszystko czekało - A gdzie Niall?
- W samochodzie, szuka telefonu
- Aha, w takim razie zjemy bez...
- bez kogo zjecie? Czyżby beze mnie?? hahah nie.... - w drzwiach pojawił się blondasek, on ma chyba jakiś radar gdy tylko zaczynamy jeść/mówić o jedzeniu pojawia się on, ciekawe

*
- A wtedy Harry zdjął gacie i zaczął wymachiwać swoim..- nie zdążył dokończyć, bo Harry zakrył mu usta. Wszyscy byliśmy już podpici, więc zaczynało być wesoło, bardzo wesoło - No co? Przecież to taka fajna historia
- Dobra, dobra ty lepiej już nie pij, szkodzi Ci
-  Wiecie młody boi się, że jak powiemy wszystko co o nim wiemy to Aria ucieknie, gdzie pieprz rośnie - wtrącił Lou, czym bardzo mnie zaintrygował
- Dajesz Louis! Opowiadaj, opowiadaj!
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie jak coś powiesz to, to ja też coś powiem na Twój temat El!
- Hahahahah nieeeee
- Taaaak
- Zachowujecie się jak dzieci w przedszkolu
- Nieeeee- powiedzieli równocześnie, a następnie wybuchnęli śmiechem
- Z kim ja żyję, z kim?


*
Grubo po północy każdy udał się w swoją stronę, my do naszego pokoju, a towarzystwo do pokoi gościnnych.
Dobra teraz, albo nigdy.. dajesz Alex, zbierz się i mu powiedz, nie możesz tego tak powstrzymywać.
Obecnie nowotworze wiedzą jeszcze Eleanor, Danielle i Perrie, a i Niall. Od dawna podejrzewały, że coś jest nie tak, ale tego się nie spodziewały, co do blondaska to usłyszał przez pomyłkę.
Boję się, tak cholernie się boję, że on mi nie wybaczy, że tak długo go okłamywałam, ale muszę, alkohol dodał mi trochę odwagi na początku, teraz siedzę w łazience z zamiarem powiedzenia, ale z drugiej strony po co się śpieszyć, dziś był tak udany dzień, że nie ma sensu go niszczyć. Jutro.. znaczy dziś ale później mu powiem, tak na pewno, muszę.
Nie, nie jutro mu nie powiem, bo znów stchórzę, nie wiem niech on jakoś telepatycznie się dowie, albo niech ktoś mu powie, cokolwiek.
Powolnym krokiem wyszłam z toalety. Harry zasnął, wygląda tak ślicznie i spokojnie, nie zdaje sobie sprawy z tego co chciałam mu powiedzieć, ale może to i lepiej może to znak, że jeszcze nie czas.
Na razie nie chcę o tym myśleć.
Szybko wsunęłam się pod kołdrę przytuliłam do chłopaka i zasnęłam










*****
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie, że nie dodałam wcześniej, ale zapomniałam, ale w końcu się zabrałam  i  oto jest.
Kiedy dodam kolejny? Nie wiem, nie chce obiecywać, szczególnie, że zaczyna się drugi semestr i trzeba się wziąć za naukę... chociaż spróbować ;)
To co miałam napisać, napisałam więc do zobaczenia

Aaaa właśnie bardzo proszę o komentarz, to bardzo ważne :)




.xx

piątek, 11 stycznia 2013

Second day

-Nie! Harry, proszę zostań! Przepraszam! Nie chciałam Cię okłamać, ale to było trudne, Harry! - ziściło się to czego się najbardziej bałam, Harry dowiedział się, że umieram i mnie zostawił.. dlaczego, dlaczego mu tego wcześniej nie powiedziałam? Jestem załamana, to nie może być prawda...
Zalana potem obudziłam się. Zegar wskazywał 4:20, powoli robiło się jasno, uznałam że nie ma sensu się kłaść, szczególnie że nie byłam zmęczona oraz ten koszmar nie pozwala mi zasnąć. Spojrzałam na Harrego, z lekkim uśmiechem pochrapywał, delikatnie ucałowałam go w czoło i udałam się do toalety, po wykonaniu wszystkich czynności, zeszłam na dół zrobić sobie kawę. Cały czas zastanawiałam się, jak mu powiem, chciałam to zrobić tutaj, ale bałam się jak jeszcze niczego, bałam się, że chłopak mnie odtrąci, odtrąci teraz gdy potrzebuję go najbardziej.. nie, nie, nie jak się dowie to będzie ze mną do końca, ale nie, nie mogę mu pozwolić jeszcze bardziej cierpieć, moja śmierć wystarczy, nie musi widzieć jak się będę męczyła.
Była to ciągła walka z myślami, z jednej strony chciałabym, aby był ze mną do końca, ale z drugiej on nie może cierpieć. To będzie najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
-Dzień dobry kochanie -  od tyłu złapał i przytulił mnie Harry, aż podskoczyłam nie spodziewałam się, że wstanie o.. 10:00?? Aż tyle czasu spędziłam w toalecie? -  O której wstałaś i czemu mnie nie obudziłaś?
- Tak słodko pochrapywałeś, że nie chciałam Ci przerywać, kawy?
Po wypiciu porannej kawy i zjedzeniu pysznych jajek na bekonie zrobionych przez Hazzę poszliśmy na miasto, które automatycznie mnie oczarowało, stare zabytkowe budynki, piękny i duży plac, w okół którego było wiele kawiarenek. One także były przepiękne, wnętrze  "Candy" było  beżowe, na środku znajdował się bar, w około stoliki przy których było mnóstwo ludzi, rozmawiający między sobą bądź pijąc zapewne pierwszą kawę tego dnia. Zamówiliśmy dwa soki pomarańczowe na wynos, a następnie poszliśmy na plac usiąść przy fontannie.
-Wiesz, że według legendy osoba z którą tu przyjdziesz i usiądziesz jest tą jedyną, z którą masz zamiar być do końca życia? - Do końca życia, całkiem niedługo.. nie, nie teraz o tym nie mogę myśleć, teraz liczy się tylko Harry i chęć spędzenia z nim całego czasu jaki mi pozostał- Halo? Słyszysz mnie? Alex?
- Tak, tak przepraszam zamyśliłam się, co do historii to może faktycznie się spełni i będziemy razem do końca życia? Któż to wie - posłałam mu chytry uśmieszek po czym wyrzucając pusty kubeczek po napoju szybkim krokiem udałam się w stronę sklepów. Nie musiałam długo czekać, chłopak chwilę później pojawił się koło mnie i zaczęliśmy poszukiwanie potrzebnych składników na najbliższe dwa dni.
W domu byliśmy około godziny siedemnastej, podczas gdy ja rozpakowywałam produkty i przygotowywałam mięso Harry próbował rozgryźć jak włączyć grill. Nie było to trudne wystarczyło włączyć guzik, który wystawał z boku, ale nic mu nie powiedziałam, oglądanie mężczyzny było bardzo zabawne. Na szczęście po dokładnym przeczytaniu instrukcji, którą znalazł przy grillu odpalił i mogliśmy zacząć smażyć mięso. Następnego dnia mieli do nas przyjechać Liam z Danielle, Lou z El, Zayn z Perrie oraz Niall. Cieszyłam się z tego, miło jest spędzić czas z przyjaciółmi, szczególnie tak rozbrajającymi i zachowującymi się jak dwuletnie dziecko, jeszcze jak są sami to da się wytrzymać, ale razem? Dom wariatów mówiąc krótko, na prawdę zastanawiam się jak Paul daje sobie z nimi radę, jak takie coś można ogarnąć? No nic mocy Paula nikt nie odgadnie.
Rozmyślania przerwał mi Harry zaczynający rozpinać mi guziki od koszulki
- Alex  Może już pójdziemy? Wiesz jestem bardzo zmęczony - zmęczony = seks. Tak jest zawsze, no ale co się dziwić,w końcu to facet.


*************
Po pierwsze przepraszam, że nie dodałam w środę, ale sprawy rodzinne nie pozwoliły mi się skupić
Po drugie już nie będę mówiła kiedy nowy, bo pewnie terminu niestety nie dotrzymam, ale postaram się w przyszłym tygodniu.
Po trzecie jeśli wam się blog podoba to mam nadzieje, że powiecie innym aby też mogli czytać :)

.xx

niedziela, 6 stycznia 2013

First Day


Młody osiemnastolatek, czekał przy wielkich brązowych drzwiach czekając, aż jego dziewczyna napisze ostatni test w swoim życiu. Po egzaminach oboje mają wyjechać do domku letniskowego znacznie oddalonego od Londynu. Chłopak był wniebowzięty, miał w planie poprosić ją o rękę. Nie wiedział jednak, że są to ostatnie dni, które spędzą razem. Alex bowiem była chora, dokładniej mówiąc ma raka, dlatego cieszy się, że spędzi czas z nim, swoją miłością.  Chciała mu już wiele razy powiedzieć, ale zawsze coś przeszkadzało lub nie miała tyle odwagi, teraz boi się, że jak tylko się dowie to zostawi ją. Te myśli zaprzątały jej głowę od kilku godzin, nawet podczas testu nie była w stanie się w stu procentach skupić, ale w końcu udało jej się i napisała. W miarę zadowolona wyszła z sali. W kącie ujrzała siedzącego młodego mężczyznę, z brązowymi loczkami i nieziemskimi zielonymi oczami. Był zajęty, zapewne grał w jakąś grę na telefonie. Widząc jego skupienie zawsze pojawiał się na jej twarzy uśmiech połączony z rozbawieniem.  Jak najszybciej podeszła do niego i usiadła obok, chłopak nawet nie drgnął, pogrążony był w swojej ulubionej grze. Dopiero po chwili zauważył, że ktoś obok niego siedzi, wyprostował się i ujrzał twarz dziewczyny, z uśmiechem na twarzy dał jej buziaka i oboje wyszli ze szkoły.
Pierwszą rzeczą, którą zrobili zaraz po wyjściu  było pojechanie do domu Alex i zabranie wszystkich rzeczy. Dla upewnienia dziewczyna sprawdzała czy ma wszystko z pięć razy, jak nie więcej.
-Wszystko masz spakowane, możemy iść? Chciałbym tam dojechać jeszcze przed zachodem słońca- poganiał ją Harry. Na początku był to zabawny widok, oglądanie jak dziewczyna wszystko sprawdza, ale szybko się znudziło.
-Tak, tak tylko sprawdzę jeszcze raz- powiedziała, niestety Harry nie miał ochoty czekać, więc czym prędzej zabrał walizki dziewczyny i zaniósł do samochodu. – Jak czegoś nie wezmę to, to będzie Twoja wina! – Krzyknęła nim chłopak znalazł się na zewnątrz
Około godziny szesnastej wyruszyli. Droga minęła spokojnie, rozmawiali, słuchali muzyki. Po czterech godzinach jazdy dotarli do niewielkiego drewnianego domku za którym znajdował się pomost i fragment jeziora, który teraz należał tylko do nich.
Zmęczeni podróżą zanieśli walizki do domu, a następnie rozpakowali. Później podczas gdy Alex szykowała jedzenie, Harry był zajęty szukaniem jakiegoś wina w wielkiej piwniczce. 
Wieczór upłynął im w przyjemnej atmosferze, zjedli pyszną kolację i sączyli drugą butelkę wina. Przykryci kocami i z alkoholem w ręku wyszli na ganek gdzie przytuleni do siebie oglądali gwiazdy, póki nie dopadł ich sen.

**************************
Oto jest pierwszy rozdział, mam nadzieję że się podobał. Dokładnie nie wiem ile rozdziałów będzie, przewiduje około siedmiu, może dziesięciu w zależności czy będzie wam się podobało opowiadanie :)

Następny rozdział nie wiem kiedy, bo teraz wiadomo szkoła i trzeba poprawiać, ale jeśli mi się uda w środę, może wcześniej  :)
.xx

piątek, 4 stycznia 2013

Co gdy jedna tajemnica tuż przed śmiercią jest wstanie rozerwać  nierozerwalny związek? Czy dwoje zakochanych w sobie ludzi pogodzi się w porę? Czy wygrają walkę z chorobą?
Tego dowiecie się czytając tego bloga.

***
Wiem, że krótkie, ale nie wiem co tu mogłam napisać, to taki mały przedsmak, nowy rozdział powinien pojawić się w ciągu najbliższych dni

xx