piątek, 8 lutego 2013

third day

Kolejna noc,  ten sam koszmar, znów  w połowie nieprzespana noc, która sprowadza coraz większe zamieszanie w mojej głowie. Chce mu powiedzieć, ale nie mogę,  boję się, że ten sen jest proroczy, że to zniszczy tą cholerną bańkę w której próbuję żyć.
Nie zasnę już to jest pewne, więc szybko i ostrożnie aby nie obudzić Harrego wygramoliłam się z łóżka i poszłam się umyć.
Gorąca woda zadziałała błyskawicznie, przepędziła wszystkie złe myśli i zastąpiła je rozmyśleniami o dzisiejszym dniu, muszę zabrać się zaraz za robienie mięsa, bo inaczej się nie wyrobię, a znając loczka zamiast pomagać pójdzie zaopatrzyć nas w alkohol,  jego już chyba nie da się  zmienić.
W garderobie mam coraz większe problemy. Ciuchy zaczynają ze mnie spadać, ale co się dziwić, wiem jakie są objawy, cieszę się, że przynajmniej podwyższonej temperatury nie mam, a kaszel ustał po pewnym czasie.Zdecydowałam się na sukienkę, która jako tako wygląda.

Wchodząc do kuchni coraz bardziej słychać muzykę, tak jak myślałam zastałam tam także  Hazzę robiącego śniadanie oraz próbującego  tańczyć? Nie wiem czy jest to dobre określenie, ale nieważne...
-Hej, kochanie - uśmiechnęłam się
-Dzień dobry, śniadanko?
-Jasne

*
- Dobra chcesz mi pomóc czy masz zamiar przesiedzieć pół dnia na kanapie?
- Z chęcią bym Ci pomógł, ale ale idę do sklepu
- Ehh.. tylko kup wino, czerwone!
-Dobra, dobra pa! - dał mi buziaka i uciekł wgłąb przedpokoju gotowy do wyjścia

*
"Dryn, dryn, dryyyyyyyyyyyyyn"
Z drzemki wyrwał mnie odgłos budzika sygnalizujący, że mięso powinno być już zrobione, ale coś się obawiam, bo nasz piekarnik już ledwo co zipie, ale zawsze trzeba mieć nadzieję.
Mięso zrobione
sałatki gotowe
alkohol... nie.. właśnie gdzie Harry, nie ma go już od ponad dwóch godzin,  a jak coś się stało, może miał wypadek, samochód go potrącił, albo o kogoś! I teraz zeznaje i pójdzie siedzieć na kilka lat? A co jeśli... nie, nie wróć, jemu nic się nie stało, zaraz wróci, na pewno.
Aby o tym nie myśleć poszłam przyszykować się na wieczór, podczas schodzenia usłyszałam znajome pikniecie samochodu i wiedziałam, że przyszedł... ale co on takiego robił przez tyle czasu?
- Kochanie! Jestem!
- Nareszcie! Gdzie się podziewałeś? Martwiłam się
- Przepraszam, ale... ale musiałem coś załatwić po drodze- odpowiedział z udawanym opanowaniem, ale widać było, że coś ukrywa, ciekawe co
-Dobra, nie ważne, daj mi zakupy i leć się przebrać, masz 5 minut - odpowiedziałam z udawaną złością
- Tak jest kapitanie!- posłał mi ten swój uroczy, chłopięcy uśmiech ukazujący jego prześliczne dołeczki

*
- Vas Happpenin? - zawołał Zayn
- A pukać to nie łaska? Wchodźcie.- po przywitaniu się ze wszystkimi udaliśmy się na taras gdzie wszystko czekało - A gdzie Niall?
- W samochodzie, szuka telefonu
- Aha, w takim razie zjemy bez...
- bez kogo zjecie? Czyżby beze mnie?? hahah nie.... - w drzwiach pojawił się blondasek, on ma chyba jakiś radar gdy tylko zaczynamy jeść/mówić o jedzeniu pojawia się on, ciekawe

*
- A wtedy Harry zdjął gacie i zaczął wymachiwać swoim..- nie zdążył dokończyć, bo Harry zakrył mu usta. Wszyscy byliśmy już podpici, więc zaczynało być wesoło, bardzo wesoło - No co? Przecież to taka fajna historia
- Dobra, dobra ty lepiej już nie pij, szkodzi Ci
-  Wiecie młody boi się, że jak powiemy wszystko co o nim wiemy to Aria ucieknie, gdzie pieprz rośnie - wtrącił Lou, czym bardzo mnie zaintrygował
- Dajesz Louis! Opowiadaj, opowiadaj!
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie jak coś powiesz to, to ja też coś powiem na Twój temat El!
- Hahahahah nieeeee
- Taaaak
- Zachowujecie się jak dzieci w przedszkolu
- Nieeeee- powiedzieli równocześnie, a następnie wybuchnęli śmiechem
- Z kim ja żyję, z kim?


*
Grubo po północy każdy udał się w swoją stronę, my do naszego pokoju, a towarzystwo do pokoi gościnnych.
Dobra teraz, albo nigdy.. dajesz Alex, zbierz się i mu powiedz, nie możesz tego tak powstrzymywać.
Obecnie nowotworze wiedzą jeszcze Eleanor, Danielle i Perrie, a i Niall. Od dawna podejrzewały, że coś jest nie tak, ale tego się nie spodziewały, co do blondaska to usłyszał przez pomyłkę.
Boję się, tak cholernie się boję, że on mi nie wybaczy, że tak długo go okłamywałam, ale muszę, alkohol dodał mi trochę odwagi na początku, teraz siedzę w łazience z zamiarem powiedzenia, ale z drugiej strony po co się śpieszyć, dziś był tak udany dzień, że nie ma sensu go niszczyć. Jutro.. znaczy dziś ale później mu powiem, tak na pewno, muszę.
Nie, nie jutro mu nie powiem, bo znów stchórzę, nie wiem niech on jakoś telepatycznie się dowie, albo niech ktoś mu powie, cokolwiek.
Powolnym krokiem wyszłam z toalety. Harry zasnął, wygląda tak ślicznie i spokojnie, nie zdaje sobie sprawy z tego co chciałam mu powiedzieć, ale może to i lepiej może to znak, że jeszcze nie czas.
Na razie nie chcę o tym myśleć.
Szybko wsunęłam się pod kołdrę przytuliłam do chłopaka i zasnęłam










*****
Mam nadzieję, że mnie nie zabijecie, że nie dodałam wcześniej, ale zapomniałam, ale w końcu się zabrałam  i  oto jest.
Kiedy dodam kolejny? Nie wiem, nie chce obiecywać, szczególnie, że zaczyna się drugi semestr i trzeba się wziąć za naukę... chociaż spróbować ;)
To co miałam napisać, napisałam więc do zobaczenia

Aaaa właśnie bardzo proszę o komentarz, to bardzo ważne :)




.xx

2 komentarze:

  1. Kiedy następny??????????????

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodze i patrze a nowego nie ma. Kiedy dodasz?

    OdpowiedzUsuń